Artykuły        

Tekst pełen zmysłów

Dobra, żywa opowieść powinna odwoływać się do naszych zmysłów.
Wzrok, słuch, smak, zapach, dotyk – to wspólny mianownik ludzkich doświadczeń. Takie dowody ludzie uznają za wiarygodne. Opis w powieści powinien być przedstawiony w akcji i ruchu.

Dwa podstawowe narzędzia, które pozwolą nam tego dokonać to rzeczowniki i czasowniki.
Rzeczowniki nazywają rzeczy: pies, łódź, ołówek, mężczyzna, telefon, trawa, krzesło.
Czasowniki opisują, co się z nimi dzieje: łykać, wirować, skakać, krztusić się, roztrzaskiwać, spadać, chrapać.

Najskuteczniejsze są rzeczowniki obrazowe – wywołujące w czytelniku natychmiastowe obrazy i skojarzenia.
Im bardziej szczegółowy i konkretny jest rzeczownik, tym wyraźniej czytelnik zobaczy go oczyma swojej wyobraźni.
Łatwiej wyobrazić sobie nosorożca niż zwierzę. Wyraz zwierzę mówi jednak więcej niż stworzenie.
Zastanówmy się nad słowami bungalow, dom, budynek, albo gwiazdka, dziewczyna, kobieta…Colt, rewolwer, broń palna… stek, mięso, pożywienie.
Im bardziej precyzyjne jest wyrażenie, tym bardziej wyraziste. Pamela Anderson budzi nawet silniejsze skojarzenia niż gwiazdka; polędwica czy chateaubriand niż stek. Oczywiście czytelnik wie dokładnie co znaczy chateaubriand. Jeśli nie wie, nasze wysiłki tylko wprowadziły więcej zamieszania … co może stanowić dobrą nauczkę dla wszystkich, którzy wolą napisać okiełznać niż opanować, albo okalać niż otaczać.
W jaki sposób ocenić zakres wiedzy czytelnika?
Można sięgać do badań na temat profilu czytelnika lub innych badań dotyczących rynku czytelniczego, zazwyczaj jednak autor korzysta z dwóch sposobów oceny wiedzy czytelnika : 1.) zgaduje 2). ma nadzieję.
Nikt nie zna prawdziwej odpowiedzi? Oczywiście próbujemy poznać poglądy i ograniczenia czytelników, ich wzorce i autorytety, ale nie ma gwarancji, że nie popełnimy błędu.
Jednak, jak zauważył już Mark Twain, różnica między słowem właściwym a prawie właściwym jest taka sama, jak między światłem a świetlikiem. Warto więc potrudzić się nad odpowiednim wyrazem!

Generalnie rzecz biorąc, zamiast ogólników lepiej używać konkretów (słowo gad jest mniej wyraziste niż grzechotnik); określeń jednoznacznych zamiast wieloznacznych (tamci faceci znaczy mniej niż trzech bandziorów kręcących się koło salonu gier Kusego); konkretów zamiast określeń abstrakcyjnych (opisanie czegoś jako rzeczy czerwonej mniej mi mówi, niż powiedzenie, że jest ona dokładnie koloru wozu strażackiego).
Oczywiście w wielu przypadkach te kategorie częściowo się pokrywają. Najogólniej rzecz ujmując, można chyba powiedzieć, że największe niebezpieczeństwo sprawiają określenia abstrakcyjne ponieważ opisują cechy w oderwaniu od obiektu.
Wiemy, co znaczy miłość, lecz dla większości z nas to pojęcie ma sens jedynie w połączeniu z konkretnym obiektem. Miłość oznacza co innego jeśli opisujemy czyjeś uczucia patriotyczne… co innego, gdy mówimy o uczuciu jakie w młodej matce budzi widok jej maleństwa … co innego, gdy obiektem opisu jest zakonnica modląca się przed obrazem Najświętszej Panienki … co innego, gdy nieśmiały nastolatek próbuje wyznać uczucie swojej dziewczynie… a jeszcze co innego, gdy mówi o niej zmęczona życiem prostytutka

Zawsze należy opisywać konkretny przypadek używając dokładnych i jasno określonych rzeczowników.

Inna uwaga: liczba pojedyncza rzeczownika jest najczęściej silniejsza niż liczba mnoga. Każdemu jakoś kojarzy się słowo bydło, jednak aby osiągnąć bardziej wyrazisty obraz, lepiej opisać, choćby pobieżnie, jakieś konkretne zwierzę – ryczący stary wół z omszałymi rogami, byk bijący ziemię kopytami, dramatyczny unik przerażonej krowy.
Wynika to oczywiście z faktu, że każda grupa składa się z indywidualnych jednostek i mówiąc np „ tłum ryczał”, „tłum runął naprzód” czy nawet „dwie kobiety trajkotały bez końca” tak naprawdę fałszujemy obraz. I mimo, iż takie uogólnienie może być w pełni uzasadnione, nie odzwierciedla ono dokładnie zaistniałej sytuacji.

W przypadku czasowników, najważniejsze są czasowniki aktywne, pokazujące akcję. Inne omijaj szerokim łukiem!
Zwłaszcza czasownik być, jest dość słaby we wszystkich swoich formach, kształtach i rozmiarach.
Dlaczego?
Opisuje wyłącznie egzystencję – bezruch.
Opowieść stoi w miejscu w każdym zdaniu opierającym się o ten czasownik. Sytuacja po prostu „jest”, a czytelnik, przestępując z nogi na nogę, musi ją przeczekać. „Była nieszczęśliwa.” – całkiem możliwe. Co jednak „robiła”? Jakie czynności odzwierciedlały jej stan ducha i nasuwały na myśl ewentualne wyjście z sytuacji?
„Janek był w pokoju” brzmi o wiele nudniej niż chociażby „Janek stał w pokoju”. Wprowadźmy odrobinę akcji, a otrzymamy o wiele lepszy efekt „Janek podpierał w pokoju ścianę”, albo „Janek chodził niecierpliwie po pokoju”, czy „Janek wszedł do pokoju”, „Janek posprzątał pokój”.
Dzięki aktywnym czasownikom czytelnik otrzymuje bardziej klarowny obraz. Aby opowieść toczyła się wartko, powykreślaj czasownik być gdzie tylko się da.
Warto zwrócić również uwagę na zaimki zastępujące rzeczownik– on, ona, ono, my, wy i tak dalej.
Uwaga na uprzedniość. Chodzi o to, żeby zaimek odnosił się do właściwego rzeczownika. „Tym razem to dziewczynka poprosiła Marysię o pożyczenie paru złotych na ciastko. Z westchnieniem dała jej.” Kto komu co dał? Można się pogubić.
Przymiotniki określają rzeczownik…pozwalają dokładniej go opisać. Stwierdzenie, że czyjaś twarz jest wychudzona i kanciasta kreśli zupełnie inny obraz niż opisanie jej jako pucołowatej, surowej lub dziecinnej.
Na tej samej zasadzie blondynka czy blondyn to pojęcie dosyć ogólne. Zawęzimy je, jeśli powiemy platynowa blondynka, świński blondyn, pyzata blondynka, hałaśliwa blondynka, chudy blondyn.
A co powiecie na hałaśliwą, pyzatą platynową blondynkę?
Dobry opis pozwoli czytelnikowi lepiej wyobrazić sobie przedstawioną sytuację i osoby biorące w niej udział.

Aby czytelnik mógł przeżyć w myślach twoją, historię musi ją poczuć zmysłami. Przyjdzie mu to łatwiej, jeśli będzie mógł ją porównać do swoich przeżyć, jeśli będzie ona podobna lub wręcz przeciwnie – zupełnie różna, od jego doświadczeń z przeszłości. Teoretycy nazywają to porównaniem literackim i metaforą, które umiejętnie wykorzystane, stanowią wspaniałe narzędzia ożywiające opowieść.
Stosujesz je, jeśli oprycha nazwiesz „wielkim zakapturzonym gorylem”, albo czołg „górą metalu na kołach”, a znaną poetkę „ pierwszą damą poezji”. Spienione fale mogą być jasne i gęste jak wata cukrowa, natomiast wata cukrowa może przypominać spienione fale morskie.

Umiejętnie użyte słowa są jak czarodziejska różdżka, mogą sprawić, że czytelnik poczuje się w świecie stworzonym przez autora jak w domu, z bohaterami
połączy go prawdziwa więź emocjonalna, a ich dalsze losy staną się dla niego ważne. A oto nam przecież chodzi.

M.B.

Nasz serwis używa plików cookies. Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza zgodę na ich użycie. Dowiedz się wiecej.

Zgadzam się