Wywiad z Aleksandrą Mantorską

Pasja Pisania: Co było dla Pani inspiracją do napisania książki "Pechowa dziewczyna"?

Aleksandra Mantorska: Główna bohaterka mojej książki jest pewną siebie kobietą, odrobinę szaloną, impulsywną i przez to łatwo wpadającą w kłopoty. Ale nigdy nie poddaje się w trudnych chwilach, a dzięki swoim przyjaciołom z każdych tarapatów wychodzi obronną ręką. Co było dla mnie inspiracją do stworzenia takiej postaci? Myślę, że Julka, tytułowa „Pechowa dziewczyna” jest dla mnie pewnego rodzaju wzorem. Idzie przez życie dumnie, z uśmiechem na ustach, stawia czoła wyzwaniom, jednocześnie nie tracąc przy tym poczucia humoru. Która dziewczyna nie chciałaby być taka jak ona?

PP: Co było dla Pani najtrudniejsze w procesie pisania tej książki?

AM: Usiąść przed komputerem i zacząć pisać I nie mówię tu o napisaniu pierwszych słów, czy pierwszego rozdziału. Najtrudniejsze w tym wszystkim było odłożyć na bok pranie, wieszanie firanek, zmywanie, czy inne niecierpiące zwłoki czynności i zacząć pisać Potem, gdy już zanurzyłam się w historię, wszystko jakoś samo poszło. Przynajmniej tak było u mnie.

PP: Jak rozpoznać moment, kiedy książka jest gotowa, kiedy nie powinno się już poprawiać maszynopisu, tylko wysłać go do wydawnictwa?

AM: Myślę, że to się po prostu wie i już Jeżeli powieść stanowi zamkniętą całość, a ty masz poczucie, że zrobiłeś wszystko co w twojej mocy w czasie sprawdzania i poprawiania, to trzeba odpuścić. Nie warto w kółko poprawiać tego samego tekstu, stracimy tylko czas. Jeżeli wciąż nie mamy pewności, czy nasza powieść jest gotowa do wysłania, warto poprosić zaufaną osobę o to, by przeczytała maszynopis i konstruktywnie go oceniła.

PP: Jakich autorów Pani ceni, lubi? Czy ma Pani swojego mistrza?

AM: Nie mam swojego mistrza, ani ulubionego autora. Bardzo lubię czytać książki i pochłaniam je w ilościach hurtowych Autorzy których bardzo cenię i lubię to Stephen King, Tess Gerritsen, Harlan Coben, a z polskich to Katarzyna Grochola, Joanna Bator, Monika Szwaja, Agnieszka Krawczyk.

PP: Jak Pani trafiła na warsztaty pisarskie?

AM: Od dziecka marzyłam o tym, żeby zostać pisarką i napisać książkę. Z każdym upływającym rokiem marzenie to pojawiało się w moich postanowieniach noworocznych, jednak jak to zwykle bywa z postanowieniami, pozostawały tylko celami spisanymi na kartce papieru. Zawsze było coś ważniejszego do zrobienia. Nauka do matury, studia, praca inżynierska, potem magisterska. W czasie studiów pracowałam też niemal w każdy weekend, więc naprawdę niewiele czasu pozostawało mi na moje pasje. Gdy skończyłam studia, znalazłam inną pracę, a weekendy znów miałam wolne, ponownie odezwały się we mnie zapomniane marzenia. Doszłam do wniosku, że skoro przez tyle lat nie udało mi się pchnąć spraw do przodu, a wszelkie próby kończyły się fiaskiem, potrzebuję pomocy z zewnątrz. I wtedy zaczęłam szukać kursów kreatywnego pisania. Tak odkryłam Pasję Pisania.

PP: Jaki Pani maiła sposób na motywowanie się do pisania?

AM: W czasie kursu motywacją była oczywiście grupa i sam nauczyciel. Co tydzień musieliśmy zdawać relację z tego jak minął nam pisarski tydzień i cóż, nikt nie chciał być tym, któremu nie udało się nic napisać, podczas gdy reszta sumiennie zapełniała puste kartki papieru. Gdy skończyłam kurs, miałam już napisane 1/3 powieści i motywacją dla mnie było to, by napisane strony nie poszły na marne. Chciałam chociaż ukończyć powieść. Nie myślałam jeszcze o tym, by kontaktować się z wydawcami w sprawie publikacji.

PP: Uczestniczyła Pani w kursach kreatywnego pisania – jak ocenia Pani udział w takich warsztatach, czego można się nauczyć, co dają w praktyce?

AM: Udział w kursie kreatywnego pisania oceniam bardzo pozytywnie. Dzięki temu poznałam różnego rodzaju techniki, sposoby prowadzenia narracji, czy kreacji bohatera. Poza tym kurs dał mi pewność siebie, będącą niezbędnym elementem pracy pisarza. Pewność, że potrafię i pisać, co więcej, że to co napisałam może się komuś sposobać! Istotny jest również fakt, że w jednym miejscu spotykasz osoby o podobnej pasji. Dotychczas byłam bardzo w tym osamotniona, nie znałam nikogo z kim mogłabym o pisaniu porozmawiać. Kurs daje możliwość wymiany informacji, otrzymania konstruktywnej krytyki swojego dzieła, cennych wskazówek i rad, w jakim kierunku iść z powieścią. Jest to wartość nie do przecenienia.

PP: Czy pamięta Pani jakieś wskazówki nauczyciela, grupy, które pomagają w pisaniu, przypominają się Pani podczas pracy nad książką?

AM: Pierwsza i myślę, że najważniejsze, aby najpierw powieść napisać, później zacząć ją poprawiać. Początkujący pisarze mają to do siebie, że nieustannie poprawiają pierwszy rozdział, bo ciągle coś im nie pasuje. Skreślają, poprawiają, usuwają. Na poprawki przyjdzie pora później. W czasie pisania najważniejsze jest pisanie, a nie poprawianie. Kolejną wskazówką jest chociażby „pokazuj, nie opisuj”. Chodzi w niej o to, by nie wyręczać czytelnika, nie wyjaśniać mu co bohaterowie myślą i czują, tylko to pokazać.

PP: Czy łatwo wydać książkę? Jak to się stało, że przebiła się Pani na naszym, trudnym dla debiutantów rynku wydawniczym?

AM: Bardzo trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. Zdaję sobie sprawę, że wydanie książki nikomu nieznanej debiutantki, jest trudne, ale jak widać po moim przykładnie, nie jest niemożliwe. Wytrwałość, konsekwencja, determinacja w spełnianiu marzeń, talent, trochę szczęścia, może element przypadku, zapewne kombinacja tych czynników sprawiła, że mi się udało.

PP: Co Pani sprawia przyjemność w pisaniu?

AM: Może zabrzmi to banalnie, ale pisanie pozwala mi na oderwanie się od szarej rzeczywistości i problemów dnia codziennego. Jest to jedyna rzecz, która potrafi pochłonąć mnie całkowicie. Poza tym sprawia mi ogromną radość, gdy obmyślam kolejne sceny, dumam nad fabułą i wreszcie spisuje swoje myśli na kartkach papieru.

PP: Często decyzja o pisaniu spotyka się z niezrozumieniem ze strony najbliższych. Jak wyglądało to u Pani, czy coś się zmieniło w momencie kiedy Pani książka znalazła się w księgarniach?

AM: Moja rodzina i przyjaciele cieszą się razem ze mną tym sukcesem. Są ze mnie dumni. Fakt wydania książki nie wpłynął ani pozytywnie ani negatywnie na moje relacje z najbliższymi. Jest tak jak dawniej, czy tak jak powinno być

Nasz serwis używa plików cookies. Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza zgodę na ich użycie. Dowiedz się wiecej.

Zgadzam się